02.04.2021
Odbyła się kolejna rozprawa przeciwko AGROunii. W tym przypadku ciągana po sądach jest żona Michała Kołodziejczaka – Katarzyna. Musi zapłacić 450 zł kary za to, że nie pamiętała, gdzie był jej samochód 3 miesiące wcześniej.
Sprawa dotyczy akcji AGROunii, która zatrzymała drogę bo kilka dni przy jezdni leżał padły dzik. Stwarzał on zagrożenie epidemiologiczne, jest to główna przyczyna rozprzestrzeniania się choroby ASF. Choroby- która zabija polskie rolnictwo i likwiduje hodowle trzody chlewnej w Polsce. Poprzez zatrzymanie drogi rolnicy, członkowie AGROunii chcieli zmobilizować służby do wykonywania swoich obowiązków.
„Podczas akcji moja żona opiekowała się dzieckiem w domu. Nie musiała wiedzieć, jaki samochód wziąłem w tym czasie. Ja zostałem uniewinniony, bo działałem w słusznej sprawie. Moja żona została skazana na karę 300 zł plus 150 kosztów sądowych, za to, że nie wskazała kto wziął samochód z domu. Ale że ten samochód był użyty w słusznym celu, tego już nikt nie powiedział. Tutaj wyrok był po prostu polityczny. To jest zniechęcanie naszych rodzin do działań. Mojej żony, która przeżywa bardzo to, co się dzieje.” - mówił Michał Kołodziejczak po rozprawie.
Sprawa odbyła się na wniosek policji, ale policjant nie stawił się na rozprawie.
Pełnomocnik AGROunii zapowiedział odwołanie od wyroku.